Artoor |
Wysłany: Pon 10:02, 12 Cze 2006 Temat postu: "Szaleństwo Stalina" |
|
Wybuch wojny niemiecko-radzieckiej w czerwcu 1941 roku przyniósł z pewnością najczarniejsze dni, zarówno w historii Związku Radzieckiego, jak i w życiu Józefa Stalina. Okazało się, że Armia Czerwona nie ma wykształconych i doświadczonych oficerów, zdolnych pokierować rzeszami żołnierzy, pochłonęła ich bowiem zlecona przez wodza wielka czystka. Ponadto, zgodnie z życzeniem Josifa Wissarionowicza, armie zostały rozlokowane ofensywnie, gdyż dyktator zamierzał uderzyć pierwszy na Rzeszę. Zwlekał jednak za długo, naiwnie przy tym lekceważąc meldunki wywiadu i wojska o niemieckich przygotowaniach do wojny. Gdy 22 czerwca na, w zupełności nieprzygotowane do obrony, jednostki Armii Czerwonej spadło uderzenie Wehrmachtu, musiało dojść do tragedii. Radzieckie lotnictwo, skoncentrowane w przygranicznej strefie, zostało de facto unicestwione jeszcze na płytach lotnisk - bez podjęcia walki. Jednakże do Stalina obraz przerażającej klęski zdawał się nie docierać. Jego pierwsze dyrektywy całkowicie rozmijały się z rzeczywistością, wprowadzając w szeregi Armii Czerwonej jeszcze większy zamęt.
Postawę wodza w pierwszych dniach wojny z Niemcami należy nazwać jako szokującą. Dyktator, na co dzień wzbudzający strach i przerażenie nawet wśród najwierniejszych towarzyszy, okazał się człowiekiem złamanym, zagubionym i apatycznym. Nie znalazł w sobie odwagi, by przemówić do narodu, powierzając to niewątpliwie trudne zadanie Mołotowowi. Również celowo unikał kontaktu z najwyższymi dowódcami Armii Czerwonej, marszałkiem Timoszenką i generałem Żukowem. Dlaczego Stalin usunął się w cień swojej daczy i nie potrafił pokierować narodem w tym trudnym momencie? Jak doszło do przerażających błędów i zaniedbań i jakie przyniosły one konsekwencje dla przebiegu wojny? Wreszcie, co przyczyniło się do tego, że wódz odzyskał w końcu rezon i znów pewnie chwycił ster rządów? Na te wszystkie pytania odpowiada fascynująca książka Constantina Pleshakova, zatytułowana nader adekwatnie: „Szaleństwo Stalina”.
„Szaleństwo Stalina” to przerażające studium niekompetencji, błędów i szaleńczych poczynań radzieckiej wierchuszki z Josifem Wissarionowiczem na czele. Sama tematyka pracy jest tak niezwykła, że gdyby nie doskonałe udokumentowanie i liczne odniesienia do źródeł, można by odnieść wrażenie, iż mamy do czynienia z political fiction. Nie brakuje także odwołań do najnowszych materiałów z archiwów rosyjskich, dzięki czemu opowieść przedstawia wysoką wartość merytoryczną. Z „Szaleństwa Stalina” dowiadujemy się m.in. że lot Rudolfa Hessa do Wielkiej Brytanii miał decydujące znaczenie w przyspieszeniu radzieckich przygotowań do uderzenia na Niemcy. Pleshakov wiele miejsca poświęca tajnej naradzie na Kremlu z 21 czerwca 1941 roku, na której Stalin, zdaje się, w końcu zrozumiał, że czas nie działa na jego korzyść i zlecił wykonanie uderzenia prewencyjnego w przeciągu tygodnia. Jak wiemy, było już jednak za późno.
Constantin Pleshakov nie traci przy tym z pola widzenia losu zwykłych żołnierzy i ich dowódców, którzy na skutek fatalnych decyzji Stalina znaleźli się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Moją uwagę szczególnie zwróciła opowieść o generale Riabyszewie i jego 8.Korpusie Zmechanizowanym, który, przy znacznych stratach, był ciągle przerzucany z jednego miejsca frontu na drugie, by w końcu wziąć udział w samobójczym ataku na Dubno.
Ogromną zaletą książki jest wielość zawartych w niej, wyśmienicie nakreślonych, obrazów postaci. Pierwszoplanową osobowością jest oczywiście Stalin, który, jak pisze Pleshakov, „był nadużywającym alkoholu, żyjącym w celibacie, pozbawionym przyjaciół wdowcem, kolekcjonerem ręcznych zegarków, człowiekiem, który cenił długie wakacje i samotność.” Autor analizuje zachowanie i styl bycia dyktatora w latach poprzedzających wojnę i tuż po 22 czerwca 1941 roku. Poznajemy jego metody pracy oraz motywacje kierujące nim przy podejmowaniu decyzji, które niejednokrotnie kosztowały życie milionów obywateli. Z pracy Pleshakova wyłania się bardzo negatywny obraz Stalina. Z jednej strony był on człowiekiem skrytym i nieufnym, tak wobec swojej świty, jak i całego narodu. Z drugiej zaś, paradoksalnie, był przerażająco łatwowierny, naiwny, i, co najgorsze, w stosunku do Hitlera i Niemców. „Pochlebstwa i pochwały zmieniły go. Pijany własnymi kłamstwami, zatracał instynkt polityczny. W stanie przyjemnej, dyktatorskiej nirwany zapominał, że świat nie jest iluzją i przestawał odróżniać rzeczywistość od fałszu.” Informacje o meldunku słynnego dziś radzieckiego szpiega, Richarda Sorgego ps. „Ramsay”, w sprawie niemieckiego uderzenia skwitował: „Poślijcie to swoje ‘źródło’ do jego jebanoj matieri”.
„Szaleństwo Stalina” jest napisane fantastycznym językiem. Autor ma doskonały warsztat – pisze z powieściowym rozmachem, a jego wywód nie opiera się na suchym przedstawieniu faktów. W oparciu o historyczne źródła rekonstruuje rozmowy generalicji i czołowych przedstawicieli władz Związku Radzieckiego, przytacza ich wypowiedzi, opisuje otoczenie, w którym się znajdują. Wizja przeszłości nie jest u Pleshakova czarno-biała, statyczna i nieciekawa. Jego obraz historycznych wydarzeń i postaci jest pełen barw, dynamiki. Dzięki temu ta trudna opowieść przybiera niezwykle przystępną i interesującą formę, a czegóż więcej potrzeba czytelnikowi?
Odnośnie wydania pracy, którego podjęło się Wydawnictwo Magnum, nie można mieć żadnych krytycznych uwag. Choć w porównaniu z tak pięknie opracowanymi bestsellerami wydawnictwa, jak np. „Hitlera wojna U-bootów” Claya Blaira, książka Pleshakova wypada dosyć skromnie, to jednak starannością przygotowania w niczym im nie ustępuje. Co szczególnie cieszy, tekst przeszedł dokładną korektę, dzięki czemu nie uświadczymy w nim błędów. Nie mogło również naturalnie zabraknąć wkładki ze zdjęciami, chociaż jakość niektórych nie jest satysfakcjonująca. Na pochwałę za to zasługuje okładka książki zaprojektowana przez Krzysztofa Fińdzińskiego, świadcząca dobrze o tym, że można uzyskać pozytywny efekt przy pomocy prostych środków.
„Szaleństwo Stalina” gorąco polecam wszystkim czytelnikom, nie tylko tym, którzy interesują się historią II wojny światowej. Rozmach i pasja, z jakimi pisze autor, są moim zdaniem ogromnymi zaletami, które przyciągną do lektury tej pracy nawet najbardziej zniechęconych przez podręcznikowe ujęcie przeszłości odbiorców. Osobiście mam nadzieję, że więcej historyków i pisarzy będzie próbowało obrać podobny szlak do Constantina Pleshakova – wyszłoby to z pewnością na dobre czytelniczej wiedzy i świadomości historycznej. |
|