Artoor |
Wysłany: Pon 10:00, 12 Cze 2006 Temat postu: "Monte Cassino" |
|
Monte Cassino jest bezsprzecznie jednym z najważniejszych i najgłębiej zakorzenionych w świadomości narodowej Polaków symboli, które związane są z II wojną światową. Nazwa klasztoru, założonego w 529 r. przez św. Benedykta na terytorium dzisiejszych Włoch, zdaje się nam nieodparcie przywodzić na myśl pewne skojarzenia. Postać generała Władysława Andersa, II Korpus Polski czy przepiękna pieśń o bohaterstwie naszych żołnierzy i symbolicznych czerwonych makach to tylko niektóre z nich. Bardzo dobrze, że w powszechnej świadomości Polaków temat ma takie właśnie patriotyczne konotacje, osadzone w tradycji niepodległościowej. Zresztą, z racji olbrzymiej ofiary złożonej przez II Korpus Polski w walkach o ruiny benedyktyńskiego klasztoru, jest to zupełnie zrozumiałe. Natomiast powszechnie brakuje wiedzy o tym, że sukces Polaków nie byłby możliwy bez wielkiego wysiłku i cierpienia żołnierzy z blisko dwudziestu krajów koalicji antyhitlerowskiej, walczących przez pół roku o przełamanie linii Gustawa. Mało kto jest również świadom niezwykle zażartego i bezwzględnego charakteru wszystkich tych zmagań. W niczym nie przypominały one bowiem nowoczesnej, zmechanizowanej i błyskawicznej wojny, z jaką z reguły jesteśmy skłonni utożsamiać II wojnę światową. Dlatego też ucieszył mnie fakt, że do polskich księgarń zawitała książka Matthew Parkera pt. „Monte Cassino”, szeroko, wieloaspektowo i, co istotne, przystępnie prezentująca temat przełamania linii Gustawa i zdobycia jej najważniejszego punktu – klasztoru Benedyktynów na Monte Cassino.
Muszę przyznać, że autor poważnie i profesjonalnie potraktował podejmowany temat. Nie jesteśmy bowiem od razu rzucani w wir wydarzeń pod Monte Cassino. Parker początek „drogi prowadzącej do kulminacyjnych walk na południe od Rzymu” dostrzega już w lądowaniu aliantów w Afryce Północnej w 1942 r. Inne istotne wydarzenia, na które autor zwraca uwagę, to m.in. konferencje w Casablance i Trident w Waszyngtonie, desant sprzymierzonych na Sycylii w lipcu 1943 r., pozbawienie Mussoliniego władzy przez Wielką Radę Faszystowską i króla, wkroczenie niemieckich wojsk do Włoch czy wreszcie aliancka inwazja na Półwysep Apeniński w sierpniu 1943 r. Czytelnik ma więc możliwość dowiedzieć się, jakie wydarzenia doprowadziły do walk o Monte Cassino i jaki wpływ wywarły na charakter tych zmagań. Ponadto Parker nie zapomina o umiejscowieniu działań wojennych we Włoszech w kontekście innych frontów. Dzięki temu uzyskujemy wielopłaszczyznowy obraz, szczególnie istotny dla zrozumienia złożonej sytuacji III Rzeszy. Za takie właśnie przedstawienie genezy walk o klasztor Benedyktynów autorowi należą się słowa uznania.
Szerokie spectrum obserwacji to cecha, która odnosi się również do opisu właściwych wydarzeń, czyli bitwy, a właściwie czterech bitew, o Monte Cassino. Odniosłem jednak wrażenie, iż nie zawsze wychodzi to na dobre. Matthew Parker stara się poruszyć tak dużą liczbę wątków w „zaledwie” ponad czterystustronicowej książce, że nie ma możliwości, aby każdy z nich należycie został zgłębiony. W trakcie lektury zdarzało mi się niestety odczuwać niedosyt. Na przykład chciałoby się przeczytać znacznie więcej niż tylko pół strony o ewakuacji bezcennych dzieł sztuki i ksiąg z klasztornych zbiorów, której dokonali, w porozumieniu z opatem Gregorio Diamarem, żołnierze niemieccy z podpułkownikiem Schlegelem na czele.
Niewątpliwą zaletą książki jest za to bogactwo zawartych w niej relacji żołnierzy i cywilów, którzy byli uczestnikami i świadkami walk o Monte Cassino. Wydaje się, że autor zupełnie świadomie postawił właśnie na świadectwa ludzi, którzy musieli przejść przez piekło zmagań o przełamanie linii Gustawa. Są one bowiem niezwykle plastyczne i żywe oraz, co najważniejsze, potrafią poruszyć nie tylko umysł i wyobraźnię, ale i serce. To właśnie relacje świadków były dla mnie najbardziej zdumiewające i najmocniej utkwiły mi w pamięci.
Mówiąc o uczestnikach wydarzeń pod Monte Cassino, którym tak często M. Parker oddaje głos, nie sposób nie dostrzec, że to właśnie szarzy żołnierze i prości ludzie są najważniejszymi bohaterami tej książki. Autor przedstawia straszliwą i przejmującą wizję pola walki, bliską zwykłemu szeregowcowi, który musiał przejść przez istny koszmar. Moim zdaniem „Monte Cassino” jest przede wszystkim niezwykłym świadectwem żołnierskiego trudu, znoju i cierpienia. Jak uświadamia autor, cierpienia, które towarzyszy uczestnikom walk po dziś dzień. Ci bowiem, którym dane było przeżyć, zostali głęboko i nieodwracalnie naznaczeni przez tragiczne doświadczenia wojenne. Zakończenie konfliktu dla wielu wcale nie przyniosło spokoju i wytchnienia, oznaczało zaś dalszy ciąg dramatu. Nawet jeśli weteranom udało się przezwyciężyć doraźne kłopoty, to z wiekiem „demony przeszłości” powracają do nich coraz częściej i silniej. Myślę, że tutaj właśnie znajduje się klucz do odczytania przesłania tej książki. Dla mnie takim przesłaniem są słowa Józefa Pankiewicza, weterana z polskiego korpusu walczącego pod Monte Cassino: „Nigdy nie zapomnę niektórych okropności, które widziałem, i mam nadzieję, że moje dzieci i wnuki nigdy czegoś takiego nie przeżyją”.
Z racji poważnej tematyki pracy M. Parkera nie zamierzam zbytnio rozwodzić się nad formą jej wydania. Zresztą, nie będę ukrywał, nie mam do niej absolutnie żadnych zastrzeżeń. Książka prezentuje się bardzo pozytywnie, dzięki skromnej, ale ładnie zaprojektowanej okładce. Dodatkowym atutem są dwie wkładki ze zdjęciami o wysokiej jakości. Co ważne, fotografie są doskonale dopasowane do treści pracy, w ich doborze nie ma żadnej przypadkowości. Dzięki nim opisywane miejsca i ludzie przybierają konkretny kształt. Muszę także pochwalić zamieszczone w książce mapki. Wprawdzie na pierwszy rzut oka nie robią zbyt pozytywnego wrażenia, ale po bliższym zapoznaniu okazują się niezwykle klarowne. A że są one jeszcze doskonale rozmieszczone (przy opisie natarć i wydarzeń, które przedstawiają), śledzenie działań jednostek wojskowych staje się zadaniem bardzo łatwym. Wydanie „Monte Cassino” jest po prostu pierwszorzędne.
Na koniec chciałbym powiedzieć kilka słów o tym, jak Matthew Parker przedstawia udział II Korpusu gen. Andersa w walkach o Monte Cassino, gdyż jest to na pewno kwestia bardzo interesująca dla polskiego czytelnika. Autor podkreśla wyjątkowe znaczenie i symbolikę udziału naszych żołnierzy w walkach o benedyktyński klasztor. Poświęca stosunkowo dużo miejsca na wyjaśnienie sytuacji Polaków, tak przed, jak i po bitwie. Parker dostrzega, że żołnierze polscy mieli znaczenie nie tylko wojskowe, ale i polityczne i właściwie odczytuje ich trudną sytuację, związaną z oddaniem Polski w ręce Stalina przez aliantów. Mimo iż autor bardzo dobrze przedstawia całą warstwę symboliczną związaną z II Korpusem i Polakami na wychodźstwie, odniosłem i tym razem wrażenie niedosytu. Zabrakło mi bowiem dokładniejszego przedstawienia walk w wykonaniu naszych żołnierzy. Autor sam zwraca uwagę na wysokie straty Polaków, sięgające 4 tys. ofiar, ale z opisu wydarzeń trudno się tak naprawdę zorientować, w jaki sposób do nich doszło. Wypada mi więc ocenić zaprezentowany przez Parkera obraz polskiego udziału w bitwie o Monte Cassino jako zgodny z prawdą, acz nazbyt symboliczny i nie wyczerpujący.
„Monte Cassino” jest książką, którą z pełnym przekonaniem polecam wszystkim czytelnikom, zwłaszcza zaś tym, którzy cenią literaturę o tematyce historycznej i militarnej i nazbyt przywykli do „generalskiego” punktu widzenia. Praca Matthew Parkera pozwala zobaczyć, jak wygląda wojna, w najgorszym wydaniu, z pozycji zwykłego żołnierza. Ta książka zapada w pamięć! Polecam. |
|