Artoor
Administrator
Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 10:04, 12 Cze 2006 Temat postu: "Hitler i Stalin" |
|
|
„Hitler i Stalin. Wojna stulecia” to najnowsza na polskim rynku książka Laurence’a Reesa, dyrektora działu programów historycznych telewizji BBC, twórcy wspaniałych seriali dokumentalnych i prac takich jak: „Horror in the East” czy „Auschwitz. Naziści i ‘ostateczne rozwiązanie’”. Jego nowe dzieło dotyczy wojny niemiecko-radzieckiej, toczącej się w latach 1941-1945. Obejmuje szeroki horyzont czasowy – od przygotowań obu stron do konfliktu, aż po powojenne losy radzieckich dowódców i dotyka niezwykle trudnego i złożonego fragmentu historii najnowszej. Przyznać trzeba, że L. Rees postawił sobie ambitne zadanie, bowiem zmierzenie się z tematem wojny na froncie wschodnim, i to w wieloaspektowym, nie tylko historyczno-wojskowym ujęciu, jest niewątpliwie bardzo trudne. Po lekturze „Hitlera i Stalina” odniosłem jednak wrażenie, że autor nie wyszedł tym razem z konfrontacji w pełni zwycięsko.
Laurence Rees we wstępie pisze: „Żadna książka tych rozmiarów nie może ogarnąć całości konfliktu – a z pewnością książka taka jak ta, której roszczenia do oryginalności opierają się na unikalnym materiale uzyskanym podczas osobistych wywiadów. Ale tym, co technika dziennikarska może wnieść w nasze zrozumienie przeszłości, jest wymiar ludzki, którego brakuje czasem w opracowaniach naukowych.” Wypada się z tym zgodzić. W pracy liczącej mniej więcej dwieście pięćdziesiąt stron nie da się zawrzeć całej prawdy o działaniach wojennych na wschodzie w latach 1941-1945. Niemniej Rees nie skupia się wyłącznie na „ludzkim wymiarze”, jego praca nie jest tylko dziennikarską refleksją opierającą się na wywiadach ze świadkami wydarzeń. Autor niejednokrotnie pisze również o sprawach stricte wojskowych np. o planowaniu operacji „Barbarossa”, działaniach w ramach operacji „Blau” czy walkach w Stalingradzie. Zaniepokoiła mnie jednak wybiórczość, z jaką Laurence Rees podszedł do tematu. O ile bowiem w ujmowaniu „ludzkiego wymiaru” wojny można sobie pozwolić na swoistą „licentia jurnalistica”, a więc swobodne podejście, żonglerkę wątkami, nawet bardzo nierówne rozkładanie akcentów itd., to w opisie działań militarnych oczekiwałbym pewnej konsekwencji, skrupulatności i obiektywności. Ulega to niestety znaczącemu zachwianiu. Na przykład sporo miejsca Rees poświęca bitwie stalingradzkiej czy wojnie partyzanckiej, natomiast o przełomowej batalii na froncie wschodnim, bitwie na Łuku Kurskim w 1943 r., znajdziemy w książce dosłownie dwa zdania – jedno we właściwym tekście, drugie jako opis zdjęcia. Co najgorsze, zabrakło jasno postawionego kryterium, które tłumaczyłoby tak nierówne potraktowanie niektórych tematów. Książka, która nosi tytuł sugerujący ambitne zamierzenia: „Hitler i Stalin. Wojna stulecia” nie może, moim zdaniem, tak wybiórczo traktować historii.
Pracy Reesa, ku mojemu rozczarowaniu, nie należy traktować inaczej niż jako autorskiej refleksji na wybrane tematy związane ze zmaganiami III Rzeszy i Związku Radzieckiego. Niemniej „Hitler i Stalin” zawiera wiele niezwykle ciekawych wątków m.in. alkoholu, jako podstawy funkcjonowania armii radzieckiej i niemieckiej, konfliktu między rasistowskim fanatykiem, jakim był Erich Koch, komisarz Rzeszy na Ukrainie i gauleiter Prus Wschodnich a Alfredem Rosenbergiem, Ministrem Rzeszy ds. Okupowanych Terytoriów Wschodnich w sprawie polityki wobec podbitej Ukrainy, gorącego poparcia, jakiego Adolf Hitler udzielał „ożywionemu handlowi” środkami antykoncepcyjnymi w tym kraju czy losów marszałka Gieorgija Żukowa, największego radzieckiego dowódcy i bohatera II wojny światowej, który po zwycięstwie nad Niemcami wylądował w dalekim Odeskim Okręgu Wojskowym, aby nie przyćmić swoimi sukcesami niesłychanie zazdrosnego Stalina. Tak więc w żadnym wypadku nie można powiedzieć, że książka Laurence’a Reesa jest nieciekawa. Wręcz przeciwnie. Jednak, w mojej ocenie, autor najpewniej czuje się opisując losy pojedynczych, niekoniecznie prostych ludzi. W pracy zabrakło za to bardziej całościowego, ogólnego spojrzenia, a do objęcia tak szerokiego zagadnienia, jakim jest niemiecko-radziecka wojna, jest ono niezbędne.
Chciałbym także poruszyć kwestię trafności obserwacji i wniosków L. Reesa. Nie mogę tu wystawić jednoznacznej oceny, bowiem w książce znalazłem zarówno sądy, które uważam za kompletnie chybione, jak i te, z którymi z pełnym przekonaniem się zgadzam. Do pierwszych muszę zdecydowanie zaliczyć twierdzenia autora na temat radzieckich przygotowań do wojny. Rees pisze m.in. „Stalin uważał, że zasadnicze siły Armii Czerwonej, gotowe do zmasowanego kontruderzenia na terytorium nieprzyjacielskie, należy rozmieścić bezpośrednio na granicy, zamiast wykorzystać ogromne obszary Związku Radzieckiego do wchłonięcia przeciwnika.” Jest to pogląd, który trudno obronić. Jak bowiem można wyprowadzić kontruderzenie z miejsca, na które ma runąć nieprzyjacielski atak, które prawdopodobnie nie zostałoby długo utrzymane? Po lekturze takich prac, jak „Hitler. Strategia klęski 1940-45” Heinza Magenheimera czy „Szaleństwo Stalina” Constantina Pleshakova, które doskonale pokazują, że Związek Radziecki gotował się do wojny z III Rzeszą, trudno mi ulec słabej argumentacji Laurence’a Reesa, próbującego tłumaczyć wybitnie ofensywną dyslokację Armii Czerwonej jako przygotowanie do kontrofensywy. A oto inny przykład: „Wobec narastającego zagrożenia partyzanckiego Hitler postanowił spróbować, raz jeszcze, wygrać wojnę na polu bitwy.” Jak się ma ponowny atak Wehrmachtu w lecie 1942 r. na wojska Stalina do walki z partyzantami? Przecież uderzenie na południe jeszcze bardziej wydłużało niemieckie linie zaopatrzeniowe, a tym samym zwiększało zagrożenie ze strony partyzantów.
Żeby jednak nie być jednostronnym, muszę powiedzieć, że w swojej pracy Rees formułuje bardzo wiele trafnych i ciekawych wniosków, np. „... terror nie był jedyną przyczyną, dla której Armia Czerwona walczyła tak, jak walczyła. W 1942 roku nawet więźniowie osadzeni niesprawiedliwie w obozach czuli się motywowani do walki z Niemcami przez własny patriotyzm i wiarę w komunistyczne ideały.” Innym przykładem interesującej i słusznej, w moim przekonaniu, oceny Lurence’a Reesa jest jego komentarz do sytuacji panującej w dowództwie niemieckiej armii we wrześniu 1942 r.: „... w czasie, kiedy Stalin uczył się słuchać rad swojego otoczenia, Hitler tworzył niepraktyczną strukturę wojskową, tłumiącą indywidualną inicjatywę, w której dowódcy wiedzieli, jaki los ich czeka, jeśli tylko ośmielą się skrytykować wszechwiedzącego Führera.”
Na komplement zasługuje Maciej Antosiewicz, tłumacz polskiego wydania książki – nie tylko za świetny przekład, dzięki któremu strona językowa „Hitlera i Stalina” jest bez zarzutu, ale także za to, iż udało mu się wychwycić i wyeliminować błąd z oryginalnego tekstu, w którym autor pomylił partyzanckiego dowódcę, Michaiła Timoszenkę, z marszałkiem Związku Radzieckiego o tym samym nazwisku. Jeśli już jednak mowa o błędach, pozwolę sobie zwrócić uwagę, iż fotografia na stronach 174-175 jest niewłaściwie podpisana: „Radzieckie czołgi atakują Niemców pod Stalingradem, lata 1942-1943.” Zdjęcie przedstawia w istocie niemieckie czołgi PzKpfw I, używane przez Wehrmacht w początkowym okresie II wojny światowej.
Nie zawaham się za to powiedzieć, że „Hitler i Stalin” jest książką wydaną po prostu przepięknie. Sama okładka nie robi może specjalnego wrażenia. W porównaniu z oprawą innej pracy Reesa pt. „Auschwitz. Naziści i ‘ostateczne rozwiązanie’” wypada nawet stosunkowo słabo. Jednak największy walor zawarty jest w środku. Książka zawiera mnóstwo zdjęć – nieraz w bardzo dużym formacie i, co najważniejsze, naprawdę wysokiej jakości. Ponadto, fotografie są idealnie dobrane do treści pracy i umiejscowione nie na specjalnej wkładce w środku książki, jak to zwykle bywa, lecz na właściwych stronach. Doskonale ilustrują bohaterów, wydarzenia, miejsca, które są przedmiotem opisu i narracji Reesa. Do tego należy dodać kilka słów o zawartych w książce mapkach obrazujących ruchy wojsk na froncie wschodnim. Zostały opracowane wręcz wzorcowo – kolorowo, czytelnie, bez zbędnych znaków i informacji. W przeciwieństwie do wielu map historycznych, które dane mi było widzieć, te doskonale spełniają swoją rolę – klarownie pokazują przebieg wydarzeń w makroskali. Przyznać muszę, że dawno nie trzymałem w ręku książki, która samą swoją formą wywierałaby tak duże wrażenie. Wydanie „Hitlera i Stalina”, za które odpowiada Wydawnictwo Prószyński i S-ka, zasługuje, moim zdaniem, na najwyższą ocenę.
„Hitler i Stalin” jest pracą, która wymyka się jednoznacznym ocenom. Z jednej strony bardzo dobrze przedstawia sytuację ludzi w czasie wojny i świadczy o niespotykanej brutalności niemiecko-radzieckiego konfliktu, a wspaniałe wydanie stanowi niewątpliwie bardzo duży walor. Z drugiej jednak strony, wiele opinii autora wyrażonych w pracy nie można pozostawić bez polemiki, zaś wybiórcze traktowanie wydarzeń największej wagi daje poczucie co najmniej niedosytu. Mimo wszystko myślę, że warto zapoznać się z książką Laurence’a Reesa, aby spojrzeć na „wojnę stulecia” w nieco odmienny sposób.
Post został pochwalony 0 razy
|
|