Artoor
Administrator
Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 10:12, 12 Cze 2006 Temat postu: "Medal of Honor" |
|
|
Większość przedstawicieli płci męskiej kiedyś chciało zostać żołnierzem. Bawiliśmy się z kolegami w wojnę i dzielnie ginęliśmy za ojczyznę albo jakąś księżniczkę (No co? Ja w przedszkolu byłem bodyguardem). Dzięki firmie 2015, która stworzyła opisywaną grę i firmie Electronic Arts możemy znów ruszyć do boju; sami lub z kolegami w sieci.
Gra ma bardzo ładne intro, w którym można obejrzeć scenki z lądowania w Normandii. Następnie desantujemy się do biura sztabu, czyli menu. Tam można wszystko skonfigurować oraz rozpocząć grę w trybie multiplayer. Najpierw zajmę się jednak grą dla jednego gracza.
Medal of HonorPo krótkim i treściwym briefingu rzuceni zostajemy w wir wydarzeń. Nazywamy się Mike Powel i jesteśmy żołnierzem U.S. Army do zadań specjalnych. Co ciekawe, nie będziemy cały czas sami zabijać nazistów, lecz od czasu do czasu będziemy stanowić część patrolu czy grupy uderzeniowej. Spotkamy też porozrzucanych po froncie francuskich żołnierzy ze 101. powietrzno-desantowej. Obszar naszych działań jest rozmaity. Grę zaczniemy w Afryce, przygotowując lądowanie aliantów (operacja "Torch"). Następnie wyślą nas do Norwegii, potem... lądowanie w Normandii i to na plaży Omaha. Jest ONA symbolem całej operacji "Overlord", gdyż to właśnie tam Niemcy stawiali największy opór, a alianci ponieśli duże straty. Ta misja rozsławiła "Medala". Czegoś takiego w grach nie było. Trup ściele się gęsto (i to wcale nie przez nas). Żołnierze krzyczą "Medic, medic!!!" i szukają punktów zbornych. Wojska inżynieryjne chcą wysadzić przeszkody dla czołgów (notabene jedyna zasłona dla piechoty). Jedni giną od kul niemieckich CKM-ów, inni od moździerzy. Co prawda twórcy gry zastosowali wiele przekłamań, ale i tak klimat jest niesamowity. Następne misje prowadzą już przez Francję (miasto snajperów rulez) do Niemiec. Oczywiście gry nie przechodzimy bijąc się gołymi pięściami. Nasz arsenał jest dosyć spory: od pistoletu do bazooki. Są także "urządzenia do zabijania", których zabrać ze sobą nie możemy: jeep z karabinem maszynowym z tyłu, czołg, stacjonarne MG42. Nasi przeciwnicy sprawnie posługują się swoim arsenałem, więc tak łatwo nie będzie. Głupi także nie są. Potrafią uciec i czekać na nas, zajść od tyłu, wywracać stoły by mieć osłonę, chowają się w szafach, a nawet czasem własnym ciałem padają na granat by inni przeżyli. Przeciwników jest dosyć dużo: od mechanika do wyższych oficerów (są nawet naukowcy).
Graficznie gra przedstawia się dobrze, ponieważ działa na enginie Quake´a III. Nie rozumiem tylko , czemu ma takie duże wymagania sprzętowe. Quake u mnie śmigał jak szalony. Ja grałem na najniższych detalach, ale i tak grafika była przyzwoita (jednak żeby zobaczyć pewne efekty trzeba włączyć parę opcji, co powoduje na słabszym sprzęcie spowolnienia). Oprawa dźwiękowa jest bardzo dobra i pasuje do klimatu. Wszelkie odgłosy otaczającego nas świata i broni, a także rozmowy Niemców, są świetnie nagrane (potrafią rozmawiać nawet parę minut!!!).
Teraz chciałbym przejść do trybu multiplayer. Wydaje mi się, że jest on jednym z najlepszych, jakie są. Przy okazji jest mocną stroną gry. Zacznę jednak od początku. Mamy do wyboru kilka trybów. Pierwszy to death match. Na czym polega nie trzeba tłumaczyć (jak ktoś nie wie to podpowiadam, że strzelamy do wszystkiego, co się rusza). Drugi to team match - prawie to samo, tyle, że nie strzelamy do swoich. Te dwa opisane tryby są dosyć słabe i mało ludzi w nie gra. Prawdziwym wyzwaniem są dwa następne: round based match i objective match. Pierwszy jest podobny do team matcha, ale walka toczy się do ostatniego żołnierza. Jak ktoś zginie na początku to może poczekać. Ostatni tryb jest najlepszy. Z założenia podobny do round based, ale tu mamy jakieś zadanie do wykonania np. bronić mostu, który mają wysadzić nasi wrogowie. Właśnie tylko w tym ostatnim trybie można pograć sobie na polskich serwerach, które dodatkowo zaopatrzone są w mod reality. Dzięki niemu rozgrywka jest bardziej realistyczna, a akcje w stylu Rambo odpadają. Trzeba po prostu grać w zespole tak, jak w Counter Strike´a (one strzał w head i jesteś dead:-)). Tu można poczuć, że sfragować prawdziwego człowieka jest strasznie ciężko i trzeba mieć oczy na około głowy, bo ze snajperami nie ma zabawy. Polska liga MoH (http://www.liga-of-honor.prv.pl), jest rozgrywana właśnie w tym ostatnim trybie (uwaga wszystkie stałe serwery mają "łatkę" v 1.11. Bez tego nie połączysz się z serwerem). Aktualnym mistrzem polski jest klan Wolf Pack (www.wolf-pack.prv.pl), a najlepszym klanem w światowej lidze Clan Base klan Night Soldiers (ns.mars.waw.pl), który w finale polskiej ligi uległ właśnie Wolf Packowi. Polacy rządzą!!!
Na koniec muszę trochę skrytykować grę. Odniosłem wrażenie, że gra wmawia mi, że to amerykanie wygrali tę wojnę sami, ale ten egoizm można zaobserwować w niejednej amerykańskiej produkcji (oczywiście nie umniejszam ich wkładu w działania wojenne i znaczenia pomocy amerykańskiej w Europie). Jeśli chodzi o bugi czysto techniczne, to największym jest całkowity brak krwi i parę drobniejszych, które jednak nie przeszkadzają bardzo w grze. Jeśli ktoś bardzo potrzebuje krwi (ty wampirze:-)) to niech ściągnie sobie moda uaktywniającego ów wampirzy trunek.
Moja ocena 8/10 (dla wampirów 2/10 bo mało krwi, a zdecydowana większość misji dzieje za dnia:-)).
P.S. Właśnie trwają prace nad Battlefield 1942, który ma się stać wirtualnym polem bitwy. 64 graczy może latać samolotami, pływać statkami, niszczyć czołgami, biegać z karabinem, obsługiwać działo itp. itd. Zapowiada się całkiem smakowicie, tym bardziej, że będzie można sterować nie tylko Amerykanami i Niemcami, ale także Brytyjczykami, Rosjanami i Japończykami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|