Artoor
Administrator
Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 10:16, 12 Cze 2006 Temat postu: "Dark Colony" |
|
|
Gra, o której napiszę, jest stara. Grafiką na pewno nie imponuje i nie powali Was na kolana. Wydana została w 1997 roku, kiedy o akceleracji 3D i kartach typu GeForce można było tylko pomarzyć. Ale siła "Dark Colony" wcale nie tkwi w fajerwerkach wizualnych, a w atmosferze, jaką buduje, i którą otacza gracza. Przy tym programie można we wspaniały sposób spędzić wolny czas – szczególnie w zimowe wieczory.
"Dark Colony", która jest reprezentantem gatunku RTS, pojawiła się na półkach sklepowych w październiku 1997 roku. Ponieważ był to czas dość dużej rywalizacji między grami strategicznymi (przypomnę, że w tym samym okresie pojawiły się na rynku "Total Annihilation" i "KKND") to zadanie postawione przed nią, które polegało na zyskaniu popularności wśród graczy, należało do niezwykle trudnych i wymagających. Ale gra wyszła ze wszystkich starć i potyczek obronną ręką – w prasie branżowej najniższe oceny, jakie zbierała to 7/10, a wielokrotnie współczynnik ten plasował się w granicach 9/10. Podstawowymi dwoma zaletami były: wysoka grywalność oraz sugestywny, brutalny klimat wojny (to zaleta dla fanów "Terminatora", serii "Obcy" czy "Szeregowca Ryana").
Kiedy tylko uruchomimy program, wita nas emocjonujące intro. Pierwszy raz widziałem tak brutalne sceny w grze! Animacja przedstawia kolonizacyjny obóz Ziemian, na który napadają nocą Marsjanie. Krew leje się hektolitrami - tryska z rozerwanych torsów i rozszarpanych głów. Jękom i płaczom, które towarzyszą straszliwym cierpieniom, nie ma końca. Filmik kończy się okrutnym zakatowaniem i roztrzaskaniem głowy jednego z Marsjan, który został trafiony z pistoletu pulsacyjnego z niedużej odległości. Już sam początek nieco szokuje, ale mimo to wrażenia są pozytywne – realizm walki i brak "cukierkowatości" to wielkie zalety gry. Ale nie są to zalety, rzecz jasna, gdy chodzi o dzieci, które tego produktu dotykać nie powinny ze względu na dużą dawkę agresji i brutalnych scen, które przewijają się przez całą grę.
Fabuła jest prosta jak kość ramienna. Na Marsa przylatują sobie Ziemianie, bo skończyły im się zasoby na "niebieskiej planecie". Marsjanie czują się zagrożeni obecnością nieproszonych gości, którzy zaczynają pustoszyć ich planetę. Mamy wojnę. Dużą wojnę. I to oczywiście od gracza zależy, kto ją wygra.
Jak to zwykle bywa w grach strategicznych, rozgrywka polega na rozbudowie bazy i zebraniu na tyle licznej armii, żeby wróg nie miał szans na przetrwanie. Środki na powyższe cele przynoszą rozproszone po całej planecie kratery z gazem marsjańskim, który należy przechowywać i wykorzystywać, jeśli myśli się o pokonaniu przeciwnika. Rodzajów jednostek mamy niewiele, bo 9 dla każdej ze stron, ale to wcale nie oznacza, że jest nudno. Nasze oddziały możemy nieustannie udoskonalać, przez co stają się jeszcze bardziej śmiercionośne. Świetnym rozwiązaniem jest możliwość stworzenia swojej postaci, która przy każdej misji będzie się pojawiać w roli dowódcy - z zadania na zadanie zwiększając swoje umiejętności. Z każdym awansem będzie on mógł zainspirować (czytaj: zwiększyć skuteczność) większą liczbę jednostek, a także wezwać wsparcie "statku – matki", który dostarczy odsiecz (dla ludzi) lub porwie z placu boju dużo liczniejszych przeciwników (kosmici) wyrównując tym samym szanse i stwarzając możliwość zwycięstwa w, zdawałoby się, sytuacjach już przegranych.
Interfejs jest niezwykle intuicyjny i jego nauka nie zajmie więcej jak 10 minut, i to nawet osobom nie będącym na co dzień na "ty" z komputerem. Ale gdyby nawet były jakieś problemy, to twórcy gry przygotowali dla nas specjalne, proste misje przygotowawcze, które uczynią z nas komputerowych Napoleonów.
Do zalet gry zaliczyć muszę jeszcze dwie rzeczy – udźwiękowienie i dział "Encyklopedia" w menu głównym programu. Pierwsze podoba mi się ze względu na tworzenie klimatu kosmicznej wojny – odzywki ludzi, ruch maszyn i odgłosy kosmitów nieodłącznie kojarzyły mi się z serią filmów o Obcych, co dodatkowo nadało grze smaku. Urok całości podkreśla muzyka, w której da się wyróżnić dominujące elementy stylu "techno", pasującego akurat w tym wypadku "jak ulał" do rozgrywki na ekranie. Natomiast "Encyklopedia" jest świetna przede wszystkim dlatego, że segreguje elementy składające się na świat "Dark Colony". Dzięki temu działowi można szybko i łatwo zrozumieć zasady panujące w świecie gry, a także zapoznać się z jednostkami, które wchodzą w skład poszczególnych armii. To bardzo duży plus "Encyklopedii" i całego programu.
Grafika, jak napisałem już na wstępie, nie powala. Jedyna dostępna rozdzielczość to 640x480 i to w dodatku tylko w dwóch trybach – 256 kolorów i 16 bit. W zasadzie, jest to jedyny minus programu, do którego przyczynił się upływający czas i coraz to nowsze karty graficzne, jakie są dostępne w sklepach komputerowych.
Sami zdecydujcie czy skusić się na zabawę z tym wspaniałym programem. Ja to robię kilka razy do roku.
Zalety:
prostota,
niezwykła atmosfera,
mnogość misji, realistyczne animacje,
rozbudowany świat, występowanie dnia i nocy,
świetne udźwiękowienie,
możliwość gry w trybie multiplayer,
tryb tworzenia własnej bitwy,
wymagające AI przeciwnika,
cena (max. 10 zł, dodana była także do pisma CD-Action w maju 1999 roku);
Wady:
przestarzała grafika.
Post został pochwalony 0 razy
|
|