Artoor
Administrator
Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 9:50, 12 Cze 2006 Temat postu: "Rozkaz: wcielić się" |
|
|
W filmie głównym autorem planu inwazji jest postać fikcyjna, generał Lorenz Mackenzie-Smith, na którego Hitler wydał wyrok śmierci. Zaowocowało to natychmiast serią nieudanych zamachów na generała, dokonanych przez szpiegów niemieckich na terenie Wielkiej Brytanii. W konsekwencji generał wydał rozkaz zamknięcia wszystkich baz wojskowych na terenie Zjednoczonego Królestwa i zakaz opuszczania koszar. Nie przypadło to do gustu amerykańskim żołnierzom. Jeden z nich, Ernest Williams, hipochondryk, zrzęda i symulant, wykazujący duże zdolności aktorskie, dla żartu wcielił się w postać generała Mackenzie-Smitha i usiłował uciec z bazy. Złapany przez patrol żandarmerii, wzbudził zainteresowanie oficerów wywiadów amerykańskiego i brytyjskiego swym niesamowitym podobieństwem do generała. Tak zrodził się projekt nr 402 o kryptonimie "Martwy gołąb". Ernest Williams miał wcielić się w postać generała Mackenzie-Smitha i pozostać w Londynie, podczas gdy prawdziwy generał udał się incognito do Jugosławii w celu przygotowania inwazji (podobnie postąpiono z generałem Montgomerym, którego sobowtór udał się do Afryki, aby zmylić przeciwnika co do miejsca lądowania sprzymierzonych).
Od tego momentu zaczynają się perypetie fałszywego generała, wzbudzającego swoim zachowaniem niejasne podejrzenia. Jedyną osobą, która nie dała się zwieść, jest żona generała, Lady Margaret, z którą zresztą nasz bohater nawiązuje płomienny romans. W filmie roi się od niemieckich szpiegów, którzy w końcu porywają "generała" do Berlina i próbują wymusić na nim zeznania co do planów inwazji.
Fabuła aż do znudzenia nafaszerowana jest gagami w iście hollywoodzkim stylu. Natomiast wydarzenia historyczne pozostają daleko w tle. Postacie występujące w filmie wykazują niewielki stopień inteligencji oraz bystrości i to po obu stronach barykady. Łatwo jest - w oczach amerykańskiego reżysera filmu, nieznanego bliżej Mellvilla Shavelsona - zwieść oba wywiady i dowództwa sztabów, podsuwając im fałszywe informacje, które biorą za dobrą monetę i dzięki temu inwazja w Normandii kończy się jednym wielkim happy endem.
Niewątpliwie "Rozkaz: wcielić się" to szalona komedia. Można odnieść wrażenie, że tylko dzięki sprytowi przeciętnego, mało rozgarniętego Amerykanina, udało się uratować Europę i świat od niemieckiego barbarzyństwa (co, mówiąc między nami, jest totalnym minięciem się z faktami;)). Jeszcze raz, w mało wybredny sposób pokazano, że nic na świecie nie może obyć się bez udziału obywateli Stanów Zjednoczonych, dla których motywem przewodnim działania jest powrót do ciepłego, rodzinnego gniazdka, plaż Miami i diety beztłuszczowej bezsolnej, o jakiej marzy nasz bohater. Dla tych wartości są w stanie zrobić wszystko, łącznie z uratowaniem przy okazji całego świata...
Małgorzata Płaska
Post został pochwalony 0 razy
|
|